Każda kobieta po urodzeniu dziecka musi się zmierzyć z cudem narodzin. Nieprzespane noce, nieustanny płacz dziecka, ciągła praca w domu i rezygnacja z życia towarzyskiego na poczet małego szkraba to dla młodej mamy norma. A co jeżeli narodzone dziecko ma starsze rodzeństwo? Wtedy dom przesiąknięty jest zazdrością i próbami zwrócenia na siebie uwagi – nie dziwi więc fakt, że kobiety poszukują opiekunek do dzieci, aby choć w małym stopniu ułatwić sobie codzienne życie. Zwykle nianie przychodzą w dzień, lecz nie Tully, która jest nocną opiekunką. Sam fakt wykonywania tego zawodu nocą jest intrygujący, a w połączeniu z ogromem serca, jakie opiekunka wkłada w kontakty z dzieckiem a przede wszystkim z matką tworzy bardzo przyjemny obraz, który ogrzewa nas swoim ciepłem.

Marlo to zmęczona życiem matka, która jest w ciąży z trzecim dzieckiem. Jej pociechy nie dają jej chwili spokoju, a rodzinne obowiązki wypełniają kobiecie cały wolny czas. Gdy dochodzi do porodu zarobiona matka nie może sobie poradzić ze zmęczeniem, lecz z pomocą przychodzi jej brat, który zatrudnia nocną nianie. Z biegiem czasu młoda, otwarta i przebojowa opiekunka nawiązuje niezwykłą więź z Marlo i staje się jej najlepszą przyjaciółką.

Fundamentem całej produkcji jest niezwykła relacja pomiędzy Marlo i Tully. Charlize Theron i Mackenzie Davis w perfekcyjny sposób połączyły swoje bohaterki poprzez kreujące je charaktery i symbiozę emocji. Ogromna doza zaufania, którą kobiety się darzą w połączeniu z inteligentnym humorem i fascynacją drugim człowiekiem tworzą przyjemną mieszankę, którą che się oglądać na ekranie. Twórcy umieścili bohaterki na dwóch skrajnych biegunach, jednak z biegiem fabuły zmniejszają odległość między nimi tworząc interesującą zależność łączącą Marlo z Tully. Obserwując wszystkie wydarzenia zdajemy sobie sprawę w jak sprawny sposób Jason Reitman ukazuje jak pewne decyzje mogą nieodwracalnie zmienić bieg naszego życia.
Charlize Theron brawurowo wcieliła się w rolę zmęczonej matki, która najchętniej rzuciłaby swoje doczesne życie. Aktorka z ogromną mocą wypycha na powierzchnię problemy nurtujące jej bohaterkę. Wszystkie rutynowe prace domowe nabierają w tym filmie metafizycznego znaczenia, które decyduje o osobowości bohaterki. Najlepsza w produkcji jest relacja Marlo z jej nadpobudliwym synem, którego wyjątkowość ściera się z dezaprobatą otoczenia – matka zacięcie broni swoje dziecko i otacza je ogromną troską. Uznanie należy się również Mackenzie Davis i jej kreacji Tully. Dzięki swojej charyzmie połączonej z subtelnością bohaterki wznosi ją na aktorskie wyżyny i kradnie każdą emocjonalną scenę w której się pojawia. Można nawet stwierdzić, że jest katalizatorem wydarzeń i stanowi o sile historii zawartej w filmie.

Tworząc produkcję o trudach macierzyństwa nie trudno popaść w patos i powtarzalność, jednak w tym przypadku jest inaczej. Reżyser pod powłoką prostej historii stworzył wzruszającą i zmuszającą do myślenia opowieść o naszych codziennych zmaganiach z problemami jakie dostarcza nam każdy dzień naszego życia.