Zwycięstwo kina akcji – recenzja filmu „Nowokaina”

·

Jack Quaid. Nowokaina

Kino akcji w ostatnich latach przeżywa prawdziwy renesans. Po rewelacyjnej serii o Johnie Wicku z Keanu Reevesem zobaczyliśmy na ekranie świetnego Boba Odenkirka w filmie „Nikt”, a w tym roku to Jack Quaid ukazuje potęgę swojej osobowości. Niespodziewane gwiazdy, których przyjazne charaktery zostały wrzucone do nieprzyjaznego środowiska, stały się prawdziwymi gigantami tego gatunku. Oczywiście nadal na ekranach możemy oglądać stałych bywalców nawalanek – Jason Statham – lecz ich nowe wcielenie jest ciekawsze i oddaje nowy obszar do eksploracji. Nastały czasy Nowokainy.

W słonecznym San Diego zaczyna się okres przedświąteczny. Asystent kierownika banku Nathan Caine (Jack Quaid) wiedzie samotne życie, lecz zrządzeniem losu zaczyna umawiać się z koleżanką z pracy Sherry (Amber Midthunder), w której od dawna się podkochuje. W wigilię dochodzi do napadu na bank. Nate musi uratować ukochaną, która zostaje wzięta jako zakładniczka przez trójkę bandytów. W tym miejscu pojawia się problem, ponieważ cierpi on na rzadką chorobę genetyczną, która zakłóca działanie układu nerwowego. Osoby dotknięte tą przypadłością nie tylko nie czują bólu, ale również nie wiedzą, czy coś jest gorące albo zimne. Nate całe życie musiał kontrolował każdy swój ruch, aby uniknąć jakiegokolwiek zranienia, ale teraz musi znaleźć sposób na wykorzystanie tego stanu na swoją korzyść. Do uratowania Sherry potrzebne będą prawdziwe supermoce, a bohater, który nie czuje bólu, jest do tego idealnym kandydatem.

Jack Quaid i Amber Midthunder. Nowokaina
fot. Nowokaina, dys. United International Pictures

Scenarzysta Lars Jacobson oraz reżyserzy Dan Berk i Robert Olsen spisali się na medal, tworząc historię, która jest uniwersalna w swoim przesłaniu — każdy z nas jest w stanie zaryzykować dla miłości. Jeżeli dołożymy do tego głównego bohatera, który może przejść przez każdego przeciwnika jak taran, to otrzymujemy prawdziwe arcydzieło kina akcji, które swoją kreatywnością przyćmiewa konkurencję. Wykorzystanie choroby, na którą cierpi Nate, jako jego największej zalety poprowadzone jest bezbłędnie. Śmierć sypie się jak z rękawa i jest zaprojektowana z takim polotem, że podczas seansu zbierałem szczękę z podłogi. Zabijanie ludzi przy użyciu kości wystającej z ciała po złamaniu otwartym, to jedna z normalniejszych zabójczych technik. Pomysłowość twórców nie zna granic, a my jako widzowie bierzemy udział w prawdziwym doświadczeniu na sali kinowej. Nagły zwrot akcji, który zmienia życie głównego bohatera o 360 stopni, w każdym innym filmie byłby kompletnie nierealistyczny, lecz do energicznej fabuły Nowokainy pasuje wprost idealnie. Nate jest w trakcie długiej podróży, a my jako widzowie jesteśmy szczęśliwi, że możemy mu towarzyszyć w najbardziej zwariowanych przygodach.

Nie udałoby się to, gdyby nie chemia pomiędzy Jackiem Quaidem i Amber Midthunder. Ich romans jest wprost idealny, a charaktery perfekcyjnie się uzupełniają. Łatwo możemy zrozumieć, dlaczego Nate był tak chętny do ratowania swojej ukochanej, nawet ryzykując własnym życiem. Quaid perfekcyjnie gra niezręcznością, przeplatając masochistyczne zachowanie z grzecznośćią. Aktor z aparycją dobrego chłopaka z sąsiedztwa jest trzonem „Nowokainy”, a jego ostatnie role sprawiają, że powoli staje się synonimem jakościowej jatki bez żadnych zahamowań. Na szczęście film nie zapomina, że pomimo niewyczuwania bólu, Nate nie jest niezwyciężony i co pewien czas spuszcza mu ostry łomot. Drugoplanowa obsada jest równie zjawiskowa. Na ekranie widzimy „CEO Sexu” Jacoba Batalona – Roscoe, to najlepszy przyjaciel Nate’a, z którym nigdy nie widzieli się na żywo, tylko na sesjach gry online. Jego podkolorowany życiorys i komediowy timeline wprowadza w drugiej połowie filmu bardzo potrzebne w takiej historii odetchnięcie. Nawet para detektywów (Matt Walsh i Betty Gabriel), która rusza w pościg za głównym bohaterem robi wrażenie. Za pomocą kilku zdań, które wymieniają między sobą, potrafią podnieść stawkę i humorem przebić masochistyczną bańkę.

Jacob Batalon. Nowokaina
fot. Nowokaina, dys. United International Pictures

Wszechstronność „Nowokainy” jest widoczna na każdym kroku. Nawet humor tutaj zadziałał. Podczas oglądania zwiastunów miałem obawy, że ukazał nam najlepsze momenty i zepsuje część uroku produkcji. Na szczęście tak nie było, a prezentowana komedia perfekcyjnie uzupełnia się z brutalnością. Podczas seansu, na którym byłem, publiczność ciągle chichotała, a to jest najlepszy dowód na to, że warstwa komediowa zadziałała. Niezręczny ton produkcji jest jej największym atutem. Opierane całej fabuły na przypadłości Nate’a i zabawa obraną konwencją sprawia, że mamy do czynienia z kinem rozrywkowym najwyższej próby. „Nowokaina” zabiera nas w szaloną przygodę, która nie zwalnia tempa choćby na chwilę – mamy nowego Johna Wicka, na którego zasługujemy!

Nowokaina

Nowokaina (2025)

Reżyser: Dan Berk
Obsada:
  • Jack Quaid jako Nate
  • Amber Midthunder jako Sherry
  • Ray Nicholson jako Simon
  • Jacob Batalon jako Roscoe
  • Betty Gabriel jako Mincy
Czas trwania: 110 minut
Gatunki: Akcja, Komedia, Thriller
Język oryginalny: EN
Premiera w Polsce: 28.03.2025