Na kolejny monster-movie od Warner Bros. czekałem od dawna. Po zachwyceniu się realizacją Pacific Rim i oczarowaniu Godzillą mój hype był naprawdę duży. Czy najnowszy film studia mnie zaspokoił? Zdecydowanie tak!
Wiedząc ile w historii było remake’ów King Konga, nie trudno byłoby przejść obok najnowszego filmu obojętnie. Twórcy zmienili koncepcję filmu a reżyser nadał jej nowy kierunek. Akcja rozgrywa się w połowie lat 70., gdy Amerykanie wychodzą z Wietnamu. Tymczasem grupa ekspedycyjna wraz z żołnierzami ma zbadać tajemniczą Wyspę Czaszki, położoną na Pacyfiku. To jeden z ostatnich zakątków na ziemi, który nie został jeszcze odkryty przez człowieka. Szybko się jednak okazuje, że wyspa wcale nie jest przyjazna ludziom, a zamieszkuje ją gigantyczny, 30-metrowy goryl, który bynajmniej do gościnnych nie należy.
Kong to przede wszystkim film dla widzów spełnionych akcji i emocji. Tych scen jest mnóstwo, a większość jest naprawdę udana. W pierwszych 20 minutach filmu rozpoczyna się ostra jatka a tępo nie opada choćby na moment. Obsada to czołówka najlepszych aktorów: Samuel L. Jackson, John Goodman i Tom Hiddleston swoją grą aktorską nadają głębi i realizmu całemu dziełu. CGI jest na najwyższym poziomie a muzyka z epoki sprawia, że możemy się poczuć jak podczas podróży w czasie. Przy okazji Kong to bardzo brutalny film. Ludzie nabijani na pal, rozrywani na strzępy, zjadani żywcem a później wypluwani przez potwory jako kości są tu na porządku dziennym. W filmie tylko jedna rzecz mi się nie podobała – brak dinozaurów. Walka King Konga z Tyranozaurem jest dla mnie obowiązkowa a tu niestety jej nie uświadczymy.
Film na szczęście nie jest pozbawiony warstwy emocjonalnej. To co wydaje się najciekawsze w Kongu, to nawiązania do klasycznych obrazów – na przykład „Doktora Strangelove’a” czy też „Czasu Apokalipsy”. Warner Bros. swoim uniwersum Monster Movie daje nam czystą rozrywkę, która jest na świetnie zrealizowana.
Nie jest to film dla każdego – to oczywiste. Jest to kino klasy B, ale jeżeli lubicie świetną rozrywkę to Kong: Wyspa Czaszki jest zdecydowanie dla was.
Comments