W 2014 roku do kin trafił przedstawiciel południowoamerykańskiego kina, który zachwycił widzów i krytyków – argentyńskie „Dzikie Historie” były perfekcyjnym przykładem jak bez powielania schematów zaprezentować w odmienny sposób relacje międzyludzkie. Debiut Pawła Maślony „Atak Paniki” określany jest jako jego odpowiednik osadzony w realiach polskiego absurdu, który swoim realizmem wykracza poza ograne klisze rodzimego kina. Kilka na pierwszy rzut oka niepołączonych wątków staje się podłożem do wykraczającego poza wszelkie granice finału, który swoim wydźwiękiem wprowadza widza w coraz większą konsternację.
Od samego początku jesteśmy wrzuceni w wir mrożącej krew w żyłach akcji. Nie zdążymy nawet ochłonąć a już znajdujemy się na pokładzie samolotu którym Andrzej (Artur Żmijewski) i Elżbieta (Dorota Segda) w towarzystwie pracodawcy wracają z zagranicznych wakacji. Mężczyzna wykorzystując swoją pozycje zmusza parę do zamiany miejsc, która kończy się dla nich ogromną traumą. Widz oglądając taką satyrę odczuwa ogromną dawkę świeżości – w ostatnich latach rzadko mamy okazję zobaczyć Artura Żmijewskiego w nieugrzecznionej roli. Cieszy mnie fakt, że aktor próbuje się wyrwać z zaklętego kręgu Ojca Mateusza. Kolejny epizod również skupia się na małżeństwie: Para po kilku latach separacji spotyka się w restauracji. Monika (Magdalena Popławska) łudzi się, że Dawid (Grzegorz Damięcki) chce do niej wrócić, lecz prawdziwy powód spotkania jest zgoła inny. Para po kilku latach separacji spotyka się w restauracji. Monika (Magdalena Popławska) łudzi się, że Dawid (Grzegorz Damięcki) chce do niej wrócić, lecz prawdziwy powód spotkania jest zgoła inny. Pisarka pod pozorem nieszczerego „luzu” bardzo szybko ukazuje przed partnerem swoje największe problemy. Sam miałem wrażenie, że widzę na ekranie jednego ze swoich znajomych, który pod przykrywką pozornego szczęścia chce ukryć przed innymi swoją samotność. Największą zasługę stworzeniu tak realistycznej historii jest wspaniała aktorska kreacja Magdaleny Popławskiej, która została doceniona na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Najciekawiej prezentuje się wątek Miłosza (Bartłomiej Kotschedoff), który jest sfrustrowanym doczesnym życiem. Najważniejsza dla niego nie jest rodzina czy praca, ale armia żołnierzy w niekończącej się grze komputerowej. Podczas nieobecności w wirtualnym świecie wróg przejmuje jego zasoby a jedynym ratunkiem dla tak wybitnego gracza staje się pomoc matki. Sceny w których Miłosz tłumaczy jej tajniki obsługi komputera zagrane są bezbłędnie – pełne humoru i zdenerwowania spowodowanego niewłaściwym kliknięciem myszy. Tak jak w „Dzikich Historiach” tu również nie mogło zabraknąć motywu wesela, które kończy się w odmienny sposób. Sama historia jest najmniej wciągająca – warto jednak dostrzec motyw podziału klasowego widoczny pomiędzy rodzicami panny młodej.
„Atak Paniki” to zbiór lęków i frustracji bohaterów podkręcony tak aby przekraczać wszelkie granice. Każdy z nich musi pogodzić się z otaczającą rzeczywistością bo to właśnie małe bolączki potrafią urosnąć do rangi problemów, które zmieniają wygląd doczesnego życia. Paweł Maślona bardzo skrupulatnie przedstawia bohaterów u których podjęcie decyzji uzależnione jest od stresu jaki wywiera na nich otoczenie. Całość ogląda się z uśmiechem na ustach, ale również z przerażeniem ponieważ realia polskiej rzeczywistości trafiają do nas bardziej od wyidealizowanego świata kreowanego przez Hollywood. Cieszy mnie również fakt, że oprócz znanych twarzy widzimy na ekranie wielu utalentowanych młodych aktorów. Jest to korzystna odmiana ogranych już obsad, które wszystkim się znudziły po rolach w komediach z białym plakatem.
Sposób połączenia wszystkich wątków przypomina bardzo dobrze przemyślany projekt, który bez wybitnego montażu Agnieszki Glińskiej byłby praktycznie nie możliwy do zrealizowania. Niepokój i tempo produkcji zostały podbite muzyką skomponowaną przez Radzimira Dębskiego, który w ostatnich latach wiedzie prym w produkcji nowoczesnej muzyki klasycznej. Najbardziej przerażający jest fakt, że z bohaterami i sytuacjami, które ich spotkały sami możemy się utożsamić i doświadczyć w kinie emocjonalnego deja vu. Finał spuentowany jest krzykiem dziecka symbolizującym nasz strach od pierwszych minut życia…Panie Maślona – Jak nie zwariować?
OCENA
- Fabuła - 86%86%
- Gra aktorska - 69%69%
- Jakość scenariusza - 85%85%
- Przyjemność z oglądania - 83%83%
Podsumowanie: