Niemal rok temu na najpopularniejszym serwisie wideo, YouTube, aktor Cezary Pazura zaczął stawiać swoje pierwsze kroki w nowej roli. Przedstawiając się jako Wujek Czarek, opowiada na swoim kanale o kulisach swojej pracy i wspomina lata świetności. Udało mu się tym wzbudzić zainteresowanie ponad 400 tysięcy widzów. Czy to jedynie dobry krok, aby przypomnieć o sobie, a może za działalnością na YouTube kryje się wartościowa treść?

Łatwo można udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie po obejrzeniu kilku filmików Cezarego Pazury. Słuchając ciekawostek z planu „Kilera” czy „Psów”, nie poznamy jedynie śmiesznych historyjek, w których Pazura jako wieloletni kabareciarz się specjalizuje. Widać, że przygotowany materiał oprócz tego, że ma być lekki i zabawny, niesie za sobą pewne przesłanie, naukę dla młodych odbiorców kanału. Nieco śmieszny wydaje się fakt, że Pazura tytułuje się Wujkiem Czarkiem i przemawia do swoich widzów jako stary, doświadczony mędrzec. Aktor skończył 55 lat, więc na pewno różnica wieku między nim a większością jego youtubowych odbiorców pozwala mu na postawienie wyraźnej granicy. Nie da się ukryć, że styl wypowiedzi Cezarego Pazury pasuje do kategorii „wujek dobra rada”, więc w miarę oglądania filmików szybko można oswoić się ze wspomnianym zwrotem i skupić się na tym, co aktor ma do powiedzenia. A naprawdę jest na czym!

Kanał Pazury jest ogromną kopalnią wiedzy dla osób, które fascynują się kinem. Zarówno dla tych, którzy z utęsknieniem wzdychają za latami 90-tymi, kiedy w polskim kinie królowały komedie, a także tych, co od samego filmu wolą opowieści zza kulis. Pomylą się jednak Ci, którzy wspomnienia aktora odbiorą jako odcinanie kuponów od jego dawnej sławy. Bądźmy szczerzy – Pazura szczyt popularności zaliczył 15-20 lat temu, więc jest to czas, kiedy spora grupa jego youtubowych fanów ledwie co przyszła na świat. Nie są to zatem osoby, które dobrze znają bogaty dorobek aktora, a raczej dopiero teraz mają okazję go odkryć. I szczerze zazdroszczę tym młodzieńcom, bo oprócz filmowych wrażeń podczas pierwszego seansu „Dnia świra” czy „Kariery Nikosia Dyzmy” mają okazję zapoznać się z kontekstem tych produkcji od aktora, który brał czynny udział w ich powstawaniu. Pazura świetnie sobie radzi z wyjaśnieniem zjawisk i działań, które dla dzisiejszej młodzieży mogą wydawać się niezrozumiałe. Przy okazji dzieli się z widzami swoimi spostrzeżeniami w wielu dziedzinach życia, poczynając od zmiany warunków pracy aktora, działaniu mediów aż do zwykłych porad w kwestiach relacji międzyludzkich.

Nie należy zapominać o tym, że aktorowi oswojonemu z kamerą jest łatwiej kreować swój wizerunek na YouTube. Cezary Pazura bardzo dobrze wie, jak wzbudzać zainteresowanie, kiedy warto puścić oko do widza, a kiedy zmienić ton, aby zakomunikować coś poważniejszego. Są to umiejętności, które doświadczony artysta wykorzystuje w najlepszy możliwy sposób, czyli budując swoje grono odbiorców według własnych zasad, bez filmowego scenariusza. Jak widać udaje mu się to z sukcesem – blisko półmilionowa publiczność co tydzień odwiedza jego kanał na YouTube, aby doświadczyć spotkania z ich idolem. Sam z przyjemnością słucham wypowiedzi Pazury na temat pracy przy dubbingu, współpracy z reżyserami oraz różnic między kreacją aktorską na planie filmowym a w teatrze. Jestem ciekawy czy za jego śladem pójdą też inni polscy artyści? Czy zejście z piedestału i budowanie autentycznej relacji ze swoimi fanami będzie interesującym posunięciem dla osobowości kina? Na razie jedynie Borys Szyc odważył się podążyć tym szlakiem, pokazując na Snapchacie kulisy swojego zawodu. Czekam na więcej i życzę Cezaremu Pazurze utrzymania youtubowej passy. Być może, dzięki kanałowi reżyserzy zauważą nowy potencjał aktora i zaangażują go do ról wymykających się stereotypowemu postrzeganiu go jako śmieszka.