The Umbrella Academy sezon 2. Serial nabrał kolorytu (recenzja)

·

Twórcy The Umbrella Academy od samego początku nie mogli się zdecydować jaki ma być ich serial. Pierwszy sezon był bardzo nierówny, przez co jego odbiór mocno kulał. Intensywny początek i efektowne zakończenie zostały przysłonięte przez nijaki i nudny środek historii. Można to porównać do jedzenia tortu, który pod przepyszną polewą skrywa mdłe i przesłodzone nadzienie – choć początkowo sprawia przyjemność to z biegiem czasu staje się nie do zniesienia. Historia Pięć i jego rodzeństwa intrygowała i była dobrym fundamentem do stworzenia kontynuacji. Pierwszy sezon mocno trzymał się komiksów Gerarda Waya adaptując je praktycznie scena po scenie. W drugim sezonie scenarzyści mogli jednak puścić wodze fantazji i rozłożyć skrzydła – głównie dla tego, że nie mieli czego adaptować.

Dzieci Hargreevesa wróciły i tym razem muszą powstrzymać apokalipsę. Och, czekaj, już raz nie udało im się tego zrobić? Cholera. W porządku! Tym razem mają drugą szansę. Cóż… w pewnym sensie. Po ostatniej próbie powstrzymania apokalipsy nie jest łatwo wrócić do normalnego życia, zwłaszcza gdy po raz kolejny są jej przyczyną.

The Umbrella Academy. Sezon 2. Filmowicz
Fot. materiały prasowe

Rodzina przede wszystkim

Piątka przenosi rodzeństwo w przeszłość, ale przez błąd w obliczeniach (skąd my to znamy?) zostają rozrzuceni w czasie. Wszyscy trafiają do lat 60-tych. Allison jest czarna, a Klaus queer, więc to dla nich trudny okres, ale powoli wszyscy odnajdują się nawzajem. Każda postać ma lepszą historię niż w poprzednim sezonie (moim zdaniem), a my możemy zobaczyć jaką osobą jest każdy z osobna.

Otaczająca bohaterów zimna wojna daje o sobie znać na każdym kroku, za kilka dni ma dojść do zamachu na Kennedy’ego a z każdą minutą zbliżamy się do atomowej zagłady. Rodzeństwo nie ma łatwego zadania, ale przez to muszą nauczyć się ze sobą współpracować i w końcu być prawdziwą rodziną – dotychczas byli nią tylko z nazwy. U podstaw drugiego sezonu The Umbrella Academy jest rodzina i oddanie dla drugiej osoby. Miło zobaczyć jak bohaterowie troszczą się o siebie nawzajem i pomimo dawnych zażyłości są w stanie się zjednoczyć.

The Umbrella Academy. Sezon 2. Filmowicz
Fot. materiały prasowe

Szybciej, szybciej

Serial w nowych odcinkach nie zwalnia choćby na chwilę nie dając widzowi chwili wytchnienia. Fabuła pędzi na złamanie karku, wydarzenia toczą się w zatrważającym tempie, lecz brakuje w tym wszystkim lekkości. W pierwszym sezonie patos przełamywali Hazel i Cha Cha – tym razem ich zabrakło i to widać. Niestety scenarzyści ponownie unikają najtrudniejszych rozmów między bohaterami, przez co żaden wątek nie ma odpowiedniego zakończenia.

Kuleje przez to cały spektakl, ponieważ wydarzenia nie wybrzmiewają w odpowiedni sposób. Każdy kolejny epizod w życiu bohaterów kończy się bez wyraźnej puenty – Vanya ma amnezję? Ok, po co dochodzić dlaczego. Diego wylądował w szpitalu psychiatrycznym – nie tłumaczmy, widzowie sami się domyślą. Takich kwiatków jest o wiele więcej, a wszystko przez scenariusz, który pomimo poprawionej jakości dorobił się dziur fabularnych.

Fot. materiały prasowe

Playlista na Spotify

Od samego początku produkcja Netflixa przypominała playlistę na Spotify, do której dodatkiem były materiały video. Świetne kadry połączone z największymi hitami tworzyły niepowtarzalny klimat. Nie inaczej jest w drugim sezonie, który teledyskowością przebija pierwowzór na wszystkich płaszczyznach. Oczywiście nie jest to zarzut, bo istnieje niewiele narracji, w których kompozycja muzyczna tak mocno urozmaica wydarzenia na ekranie. Ekscentryczna wrażliwość, porywająca ścieżka dźwiękowa, doskonała akcja i rodzinne bicie serca sprawiają, że nowe odcinki w pełni spełniły pokładane w nich oczekiwania.

Akademia parasolki może i jest odrobinę przewidywalna. Ale to nie znaczy, że narracja Way’a straciła cokolwiek ze swojego rozkosznego zwariowania. Niezależnie od tego, czy chodzi o wykorzystywanie wiedzy o przyszłości do rozpoczęcia kultu, czy cytowanie piosenek, które jeszcze nie zostały napisane, jako głębokiej i znaczącej poezji. Jednakże w końcu, kiedy bomby atomowe przestają spadać, a czas stoi w miejscu, jest to budząca grozę opowieść. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w Ameryce, być może jest to historia, którą wszyscy powinniśmy wziąć sobie do serca.

Ocena:
  • 7.3/10
    Fabuła – 7.3/10
  • 7/10
    Gra aktorska – 7/10
  • 4.7/10
    Jakość scenariusza – 4.7/10
  • 9/10
    Przyjemność z oglądania – 9/10
7/10

Podsumowanie:

Nowy sezon The Umbrella Academy jest trochę przewidywalny. Nie oznacza to jednak, że historia Waya straciła swoje zachwycające wariactwo


Cieszymy się, że wpadłeś do nas poczytać o filmach/serialach. Więcej naszych tekstów o elementach kultury audiowizualnej znajdziesz wpisując w przeglądarkę filmowicz.pl