John Francis Daley i Jonathan Goldstein to para scenarzystów, która od dawna marzyła o stworzeniu komedii. Ich wcześniejsze projekty miały w sobie zabawne elementy, jednak nigdy nie odniosły ogromnego sukcesu – tym razem jest inaczej. „Wieczór gier” swoją genezą nawiązuje do „Kac Vegas” – w obu filmach bohaterowie muszą przebyć pełną absurdalnego humoru podróż podczas której ich charaktery ulegają metamorfozie. W filmie Todda Phillipsa obserwowaliśmy uczestników wieczoru kawalerskiego usilnie próbujących odnaleźć zaginionego pana młodego, w tym przypadku grupa znajomych spotykających się raz w tygodniu na tytułowych wieczorach gier muszą odnaleźć brata jednego z nich, który został uprowadzony. Porwanie miało być elementem zabawy, lecz w domu pojawiają się prawdziwi przestępcy – gracze nie zdają sobie sprawy z zaistniałej sytuacji i myślą, że walczą o główną wygraną, a nie o życie przyjaciela.

Żadna sytuacja przedstawiona w „Wieczorze gier” nie mogłaby wydarzyć się w rzeczywistości. To właśnie dzięki abstrakcyjnemu podejściu do fabuły, film ogląda się z wielkim zaciekawieniem. Scenarzyści zarzucają widza gagami, które nie mają słabego elementu, a każdy z nich wywołuje salwy śmiechu. Prym w tej dziedzinie wiedzie małżeństwo Annie (Rachel McAdams) i Max (Jason Bateman), które zażartą rywalizację zmieniło w prawdziwą miłość. Charyzmatyczny duet świetnie się uzupełnia, a widz wieży, że są kochającą się parą. McAdams przypomniała, że jest świetną aktorką komediową; Bateman gra tak jak zawsze, nie obniżając poziomu. Jego kreacja niczym nie różni się od tej z filmów „Szefowie Wrogowie” czy „Tak to się teraz robi”. Można nawet wysnuć stwierdzenie, że aktor gra tę samą postać, która przez wytwórnie filmowe znajduje zastosowanie w różnych rzeczywistościach.

Jeżeli miałbym wskazać prawdziwą gwiazdę tego widowiska z pewnością byłby to Jesse Plemons – jego obsesyjne próby uzyskania akceptacji otocznia sprawiają, że to właśnie sąsiad głównych bohaterów jest najbardziej charakterystyczną postacią w całym filmie. Jego niezrównany spokój w połączeniu z wykonywanym zawodem policjanta wprowadza każdego kogo spotka w stan ogromnego zakłopotania. Jest to bardzo dobrze wymyślona, zbudowana i zagrana rola, która swoją komicznością utkwi wam w pamięci na długi okres czasu.

„Wieczór Gier” jest świetnie napisany, ma zabawne dialogi i scenariusz, który nie zostawia miejsca na nudę. Na ekranie zawsze coś się dzieje, a poziom humoru jest równy, co w ostatnim czasie w komediach nie zdarza się zbyt często.


OCENA
  • 83%
    Fabuła - 83%
  • 72%
    Gra aktorska - 72%
  • 75%
    Jakość scenariusza - 75%
  • 90%
    Przyjemność z oglądania - 90%
80%

Podsumowanie:

Jest świetnie napisany, ma zabawne dialogi i scenariusz, który nie zostawia miejsca na nudę. Na ekranie zawsze coś się dzieje, a poziom humoru jest równy, co w ostatnim czasie w komediach nie zdarza się zbyt często.