Dream Works czyli wytwórnia, która ostatnio kompletnie się pogubiła. Po stworzeniu „Kung Fu Pandy 3” z pod jej skrzydeł nie wyszła żadna dobra animacja. Przesłodzony i idiotyczny styl „Trolli” zupełnie do mnie nie trafił a w filmie „Dzieciak Rządzi” twórcy zrobili taki bałagan, że po wyjściu z seansu nie byłem pewien co właściwie obejrzałem. Sami widzicie, że od najnowszych animacji studia nie da się zbyt wiele wymagać, ale miałem choć cień nadziei, że ich najnowszy projekt choć trochę przypadnie mi do gustu, ale nie – studio postanowiło stworzyć kompletne apogeum najgorszych gagów i elementów jakie tylko dało się tylko umieścić w animacji.
Dobrze wyglądające animacje – ach jak dobrze wspominam poprzednie produkcje tejże wytwórni. „Kapitan Majtas” to przeciwieństwo tamtych filmów stworzone po najmniejszej linii oporu, bo po co tworzyć świetnie wyglądające światy, jeżeli można w ilości wprost masowej zalewać rynek przeciętnymi animacjami, które i tak się zwrócą. Muzyka użyta w filmie to po prostu memogeniczna składanka ze „śmiesznych hitów YouTube”. Kolejnym kuriozum są „gagi” – fabuła jest nimi przepełniona, lecz w złym kontekście. Np. w filmie” Lego: Batman” również byliśmy otoczeni humorem wyśmiewającym popkulturę, ale u Warner Bros. to działało! „Kapitan Majtas” to słownik żenujących żartów około-okrężniczych. Chwyciłem się za głowę ile razy wracano do żartu ze słowem urANUS.W ciągu całego seansu zaśmiałem się góra dwa razy i to na żartach, które dorosły rozszyfruje. I tu należy się zastanowić – Czy najnowszy film Dream Works to produkt dla dzieci?
Zabierając dziecko na tą animację narażacie je na zalew wulgarnym humorem i bezpodstawną przemocą. Stwierdziłem to nie tylko ja ponieważ w połowie filmu kilka osób wyszło z sali kinowej wraz ze swoimi pociechami a to już chyba coś znaczy. Żałuję że straciłem na marne ponad godzinę z życia, której już nigdy nie odzyskam.
Comments