Najnowsza animacja Sony Pictures stała się dla mnie swoistą pułapką – warto o niej napisać aby ostrzec ludzi, którzy chcieliby zabrać na nią swoje pociechy a z drugiej strony chciałem o niej jak najszybciej zapomnieć ponieważ nabawiłem się swoistej traumy oglądając te przesłodzone do granic możliwości ogłupiające obrazy. W ostatnich latach animacje przeżywają renesans: Walt Disney Animation Studios i Pixar tworzą coraz śmielsze projekty, które spodobają się każdemu przez nawiązania do uczuć widza, Warner Bros. idąc za ciosem tworzy animacje będące kwintesencją zabawy – studio wraz z firmą odpowiedzialną za klocki LEGO stworzyło serie, która poprzez popkulturowe nawiązania zdążyła wyrobić sobie renomę na filmowym runku..”Emotki” to film żerujący na popularności wcześniej wspomnianych produkcji – emotikony w roli głównej? Pomysł miał potencjał, lecz jego wykonanie i koncepcja opierająca się na schemacie „umieśćmy w filmie reklamy i wplećmy je w fabułę, może widz nie zauważy” sprawiły, że powstał najgorszy film animowany wszechczasów.

W naszych telefonach istnieje świat zamieszkały przez różne twory…emotki żyją w aplikacji obsługującej wiadomości. W „Candy Crush Saga” zjemy pyszne cukierki a przez „Dropbox” wejdziemy do szyfrowanej i bezpiecznej – to bardzo ważny punkt w filmie – chmury. W aplikacji „Twitter” latają małe ptaszki a widz czuje się ogłupiany tym co widzi na ekranie. Jeżeli scenarzyści produkcji chcieli stworzyć parodię filmów Pixara to im się udało – produkcja jest bezczelną zrzynką pomysłów zaczerpniętych z lepszych od siebie produkcji, które na potrzeby produkcji Sony Pictures zostały kompletnie wyprane ze swojej unikalności – dodatkową gorycz do odbioru filmu dodał dubbing.  Youtuberzy udzielający głosy postacią to kompletnie nietrafiony pomysł – brak jakichkolwiek emocji w wypowiadanych dialogach, które swoją drogą powinny być flagowym przykładem jak nie powinno się pisać rozmów pomiędzy bohaterami; tworzy posępny nastrój w morzu otaczającej nas zewsząd głupoty.

Humor według pomysłu scenarzystów opiera się na banalnych żartach sytuacyjnych i cechach charakterystycznych danej emotki np. kupa żartuje o kupie, emota „Piąreczka” o dłoni – już po zwiastunie spodziewałem się takiego apogeum, ale to co ostatecznie zobaczyłem było po prostu obraźliwe. Akcja filmu nie ma sensu, poziom płynącej z niej rozrywki jest na żenującym poziomie, animowani bohaterowie są płascy i bez charakteru a brak jakiegokolwiek morału sprawia, że szkodliwość omawianego filmu znacząco wzrasta.

Długo zastanawiałem się jak podsumować „Emotki” ponieważ to produkcja, która nie ma określonej grupy odbiorczej. Dzieci się na niej wynudzą, a dorośli zaserwują sobie pranie mózgu – brak jakichkolwiek charakterystycznych elementów sprawia, że po wyjściu z sali w błyskawicznym tempie zapominamy czego właśnie byliśmy świadkami, ale może to i lepiej…


OCENA
  • 10%
    Fabuła - 10%
  • 10%
    Gra aktorska - 10%
  • 10%
    Jakość scenariusza - 10%
  • 10%
    Przyjemność z oglądania - 10%
10%

Podsumowanie:

Dzieci się na niej wynudzą, a dorośli zaserwują sobie pranie mózgu – brak jakichkolwiek charakterystycznych elementów sprawia, że po wyjściu z sali w błyskawicznym tempie zapominamy czego właśnie byliśmy świadkami, ale może to i lepiej…