Trzy lata temu w kinach pojawił się film o jednym z najpopularniejszych niedźwiadków zakorzenionych w popkulturze. Paddington znany jest na całym świecie – w ciągu swojej obecności na kartach historii doczekał się roli w serialu i pełnometrażowej produkcji, która została bardzo ciepło przyjęta przez widownię. Kontynuacje na tle pierwowzorów wypadają zwykle nie najlepiej, ale w tym przypadku jest inaczej i z obejrzanego widowiska wychodzimy pozytywnie zaskoczeni.

Paddington postanawia sprezentować swojej cioci Lucy wyjątkową książkę, którą znalazł u zaprzyjaźnionego antykwariusza. Ma nadzieję, że dzięki niej będzie mogła choć przez chwilę poczuje się jakby zwiedzała miasto we własnej osobie, co było jej największym marzeniem. Niestety, książka to unikat a niedźwiadek nie ma wystarczającej sumy na jej zakup; podejmuje więc decyzję o znalezieniu pracy. Cały trud niestety idzie na marne ponieważ książka w ostatniej chwili zostaje skradziona a Paddington jest jedynym świadkiem tej zbrodni. Miś zostaje skazany na pobyt w więzieniu, lecz spełnienie marzeń cioci nadal jest jego priorytetem.

Fabuła jest bardzo prosta a twórcy już w ramach zwiastuna nie pozostawili widzowi wielkiego pola manewru – historia mimo, że prosta to naturalna dzięki czemu oglądanie filmu było czystą przyjemnością. Wszystkie wątki swobodnie się zazębiają, akcja jest wciągająca a humor, który je przeplata to swobodnie zaprezentowane niewymuszone gagi. Nie ważne czy jest oparty na żartach sytuacyjnych czy na docinkach pomiędzy bohaterami – najważniejsze, że zawsze trafia w punkt i wywołuje u oglądającego salwy śmiechu. Produkcja ani przez chwilę nie sprawia wrażenia wydłużanej na siłę, wszystko znalazło się tu po coś i ma odzwierciedlenie w dalszym ciągu opowieści.

Główny bohater charakterem przypomina dziecko – jest równie nieporadny, wszędzie jest go pełno i mamy w stosunku do niego podwyższoną tolerancję popełnianych błędów. Czasem widać, że Paddington bardzo chce pomóc innej osobie, ale przez zrządzenia losu mu się nie udaje. Najważniejszym aspektem w tego typu filmach jest czynnik edukacyjny i morał. W tym przypadku każde z nich wybrzmiewa z odpowiednią siłą i wydźwiękiem – każda uwaga i zachowanie, które zobaczymy na ekranie jest bardzo dobrze uargumentowane. Czasem zdarza się umoralnianie dorosłych i dawanie im przekonującej lekcji wychowania, która niektórych może mocno zawstydzić.

Elementem, którego obawiałem się najbardziej był polski dubbing. Nigdy nie potrafiłem przyzwyczaić się do ust aktorów poruszających się w inny sposób niż wskazywałoby wymawiane słowo. Wyjątkiem są animacje, ale to zupełnie inna bajka. Tym większym zaskoczeniem było dla mnie jak łatwo przestawiłem się na chłonięcie tej wersji ścieżki dźwiękowej. Zasługą tego stanu rzeczy była typowa rodzima interpretacja – kilka polskich żartów, nawiązanie do piosenki z „Misia Uszatka”, które dostrzegą głównie starsi widzowie. Doszukać można się w niej nawet wtrąceń komentujących otaczający nas świat – świetna robota! Ubolewam jednak, że nie ma w dystrybucji choć kilku seansów z napisami ponieważ obsada, która oryginalnie zagrała w filmie to brytyjska aktorska śmietanka.

„Paddington 2” to familijne kino do którego powrócono z ogromną świeżością. Zawarto w nim masę świetnych pomysłów i pomimo faktu, że produkcja jest uroczą historią o małym misiu, niedostosowanym dożycia w społeczeństwie poruszono w niej wiele problemów, które codziennie nas dotykają. Tego niedźwiadka nie da się nie lubić!