Agnieszka Smoczyńska znów zaskakuje. Nikt nie spodziewał się tak nagłej zmiany filmowego kierunku obranego  przez reżyserkę. Z krainy baśniowej, przepełnionej bodźcami narracji ukazanej w „Córkach Dancingu”, przechodzimy do mrocznego świata zaburzeń psychicznych, przez który wraz z bohaterką prowadzeni jesteśmy fantazyjnym językiem podświadomości. „Fuga” to kino artystycznie spełnione – pełne niewygodnego realizmu i dramatu, który ukazuje nam problem społeczny poprzez jego mocne wybrzmiewanie.

Główna bohaterka Kinga podczas wypadku straciła pamięć. Od ów incydentu każde na siebie mówić Alicja. Po dwóch latach życia w nieświadomości wraca w rodzinne strony, aby rozprawić się z demonami przeszłości. Jej charakter można określić słowami – wilk w owczej skórze. Drobne ciało skrywa silną i wyzwoloną kobietę, której psychika jest szargana skrajnymi emocjami. Oglądając jej życie jesteśmy zafascynowani przypadkiem fugi dysocjacyjnej, lecz czasem zachowanie Kingi wymyka się z ogólnie przyjętych norm społecznych i staje się dla widza szokujące. Niestety rodzina nie jest w stanie jej pomóc ponieważ sami nie wiedzą jak podchodzić do osoby z zaburzeniami psychicznymi, przez co z ich strony w kierunku Kingi wylewa się bezradność i nieczułość. Dramat, którego doświadczyła nadal ciąży na jej psychice i choć próbuje być dobrą matką i żoną, to odczuwa ogromny dyskomfort spowodowany drugą osobowością – Alicją.

Agnieszka Smoczyńska przez cały film nie podsuwa nam żadnej odpowiedzi na nurtujące pytania. Oczywiście fabuła toczy się wokół choroby, równocześnie rozwidlając się na etapy dotyczące ludzkiej osobowości. „Fuga” konfrontuje nas ze światem głównej bohaterki, przez co cały czas utożsamiamy się z postaciami na ekranie. Podróż przez labirynt umysłu udziela się również nam – nie jesteśmy w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy. To oczywiście zasługa nie tylko świetnych aktorów, ale przede wszystkim scenariusza, który swoją złożonością mógłby zawstydzić wiele tegorocznych dzieł aspirujących do miana „Oscarowej Produkcji”. Agnieszka Smoczyńska stworzyła wspaniały dramat psychologiczny, który nie odpowiada na pytania, lecz zadaje je wwiercając się w wielowymiarowość naszego życia.

Ten stan podbijają aktorzy, który swoją naturalnością i zaangażowaniem podkreślają z jak wielkim problemem przyszło się zmierzyć ich bohaterom. Gabriela Muskała jest nieprzewidywalna i skonfliktowana wewnętrznie, co świetnie rezonuje z zachowawczym Łukaszem Simlatem, który snując się smętnie po domu jest symbolem nieprzerwanej ekspresji. Ten niebanalny duet doskonale podkreśla skomplikowany ton opowiadanej historii.

„Fuga” jest jak bezdenna otchłań – pochłania wszystko co staje na jej drodze bazując praktycznie na tym samym schemacie, co debiut reżyserki. Film nie ucieka przed trudnymi tematami jednocześnie cały czas je komplikując, wręcz doprowadzając widza do psychicznej destabilizacji. Nie jesteśmy tylko obserwatorami, lecz długo przeżywamy historię w naszych wnętrzach.